Bilety kupione, walizka spakowana, lista miejsc, które warto zwiedzić – gotowa. Zanim wyruszysz w podróż nie zapomnij o małym co nieco na ząb. Czym kierować się przyrządzając zdrowy i lekkostrawny prowiant?
Wiemy doskonale, że w przedwyjazdowej gorączce każda chwila jest na wagę złota. Całe szczęście przyrządzenie zdrowych przekąsek nie powinno pochłonąć więcej niż 15 minut. Zanim uznasz, że to o kwadrans za dużo i posiłek na stacji benzynowej będzie lepszym wyjściem, przekalkuluj sobie to raz jeszcze. Nawet mistrzowi w serwowaniu hot dogów musisz dać kilka minut. Nie zakładaj też, że pomysł kupna jedzenia przy okazji tankowania jest aż tak oryginalny. Dorzuć więc kilka kolejnych minut na stanie w kolejce.
Kwadrans dla żołądka
Tyle z matematyki. Teraz skupmy się na najważniejszym, czyli tym, co zjesz. Przekąska – mimo, że z definicji to, coś niewielkiego – ma dla funkcjonowania naszego organizmu duże znaczenie. Wartość odżywcza i jakość produktów serwowanych w przydrożnych lokalach są raczej wątpliwe. Dodatkowo, jeśli sięgniesz po fast food pamiętaj, że to bomba kaloryczna. Niewielki hot dog ma w sobie przeszło 400 kcal!

Po pierwsze – zrób to sam
Tymczasem planując zdrowe, podróżne menu wystarczy kierować się pięcioma prostymi zasadami. Po pierwsze, przygotuj prowiant w domu.
Czemu jest to tak istotne? Samodzielne przygotowywanie przekąsek na podróż to pełna kontrola nad ich składem. Nikt z nas przecież nie dodaje do dań konserwantów lub wzmacniaczy smaku, a tych nie brakuje w „gotowcach”. Poza tym sami oceniamy jakość produktów, po które sięgamy. Widzimy czy są nadal świeże i przetrwają kilka godzin w aucie bądź autokarze.
Dla osób dbających o dietę istotne jest także to, że w trakcie przygotowywania posiłku decydują o jego rozmiarze i proporcjach poszczególnych składników. Dzięki temu nic się nie marnuje, a danie jest skomponowane na miarę.
Po drugie – niech będzie lekko
Posiłki jedzone w podróży powinny być lekkostrawne. Tę cechę posiadają warzywa, choć nie wszystkie. Bez obaw sięgajmy po sałatę, pomidora, selera naciowego czy pieczonego buraka. Zrezygnujmy natomiast z papryki, kapusty, surowej cebuli oraz rzodkiewek.
Lekkie dla żołądka są także owoce – najlepiej pozbawione skórki, np. w formie musu. Składnikiem wielu zdrowych diet są orzechy. Mimo to unikajmy jedzenia ich w dużych ilościach podczas podróży, ponieważ nasz żołądek musi się solidnie napracować, aby je strawić. Zapomnijmy też o tłustych serach i wszystkim, co smażone.

Po trzecie – nie utrudniaj
Istotne jest nie tylko to, czym wypełnimy nasz lunch box, ale i forma dania. Musi być ono łatwe do zjedzenia. Zupę zostawmy ryzykantom albo planującym czyszczenie tapicerki. Bezpieczniejszym rozwiązaniem będą pokrojone w słupki marchewki lub kawałki selera naciowego, w ducie z domowym hummusem lub prostym dipem na bazie gęstego jogurtu greckiego.
W trasie doskonale sprawdzą się też tortille, np. z przyrządzoną na parze rybą i warzywami. Placki kukurydziane możemy zastąpić naleśnikiem z mąki orkiszowej lub jaglanej. Co ważne, możemy je przygotować dzień wcześniej i przechować w lodówce.
A może sałatka? Jak najbardziej! Zabierając ją w podróż dressingu użyj bezpośrednio przed jedzeniem. Ten prosty patent uchroni warzywa przed zwiędnięciem. Wcześniej sos przechowuj w małym słoiczku.
Po czwarte – wartościowo
Batonik czy chipsy – co prawda na bardzo krótko – zagłuszą głód, ale to przede wszystkich puste kalorie. Nie znajdziemy w nich witamin czy innych wartościowych składników, które decydują o tym, jak funkcjonuje nasze ciało. Słodycz wafelka zastąp bananem lub jabłkiem, a chrupkość chipsów – zdrowo chrupiącą łodygą selera naciowego, która dodatkowo nawodni twój organizm.
Po piąte – smacznie
Ma być wartościowo, lekko, ale i smacznie! Nie ma sensu zaczynać wakacji od katowania się daniami, których nie lubimy, nawet jeśli są najzdrowsze na świecie. Przekąski skomponujmy z dobrych jakościowo, smakujących nam produktów, doprawmy ulubionymi ziołami i delektujmy się ich smakiem.
